Z moją koleżanką poznałyśmy się przez internet, bo grałyśmy w tę samą grę. No i jakoś tak się zgadałyśmy i postanowiłam ją odwiedzić. Jechałam ze 2,5 godziny, tak więc nie była to aż taka wielka odległość.
Sklep z woskami zapachowymi mnie zachwycił
Spotkałyśmy się na dworcu i stwierdziła, że zabierze mnie do galerii handlowej. Myślałam, że poznamy się lepiej i wybierzemy na jakąś kawę. Jednak jej nie w głowie były kawki i herbatki. Zabrała mnie do sklepu w którym były tanie woski zapachowe i zaczęła je zachwalać. Mówiła, że ma takie w domu, i że sąsiadka nawet czuje te zapachy i są świetne. No i kazała mi koniecznie je kupić. Może i woski Kringle Candle były ładne, ale nie spodziewałam się takiego najazdu z jej strony. Zamiast ze mną porozmawiać, to skupiała się tylko na tych produktach. Pokazywała mi jakieś kule do kąpieli, ja szczerze mówiąc nie byłam nimi zbytnio zainteresowana, bo byłam bardzo głodna i chciałam coś zjeść. No ale kupiłam chociaż coś, żeby nie było. Potem jej obiektem westchnień były świece yankee candle, i w ogóle nie zauważyła, że mnie to nie interesuje aż tak, jak jej. Podniecała się nimi, jakby od tego zależało jej życie. Fakt, może ładnie pachniały, ale nie myślałam wtedy akurat o nich. Nie zauważyła też, że świeczki woodwick nie były też moim wymarzonym tematem do rozważań. Byłam trochę zdegustowana tym spotkaniem, bo myślałam, że to przebiegnie w jakiś inny sposób. Nawet nie zaproponowała mi, abyśmy gdzieś usiadły i porozmawiały. Była jakaś dziwna. Nie wiedziałam, jak mogłam tak dobrze dogadywać się z nią przez internet. Po tym wszystkim jak już kupiłam, stwierdziła, że musi już wracać do domu.
A to przecież ja do niej przyjechałam, więc to ona powinna ze mną siedzieć. Przynajmniej wiem, że nie warto już do niej jeździć. Straciła więc fajną okazję do przyjaźni.