Przejdź do treści
dom weselny

Moja przyjaciółka w końcu wychodzi za mąż!

  • przez

Wiecie, co czasami w euforii człowiek podejmuje tak nieracjonalne decyzje…, ale do rzeczy, zaraz powiem wam dokładnie, o co mi chodzi… Moja ukochana przyjaciółka, zaledwie kilka tygodni temu oznajmiła mi chyba najradośniejszą nowinę! Po dziesięciu latach związku z tym samym facetem, który deklaratywnie zawsze stronił od małżeństwa… Zaręczyła się!

Cieszę się z jej ślubu

dom weselnyBoże nawet nie wiecie, jak się ucieszyłam, ona tak na to czekała. Tyle łez było wylanych, tyle nocy przegadanych, ale w końcu udało się. Będzie ślub! Kiedy Marta dzieliła się ze mną tymi informacjami, tak ucieszyłam się jej szczęściem, że bez chwili zastanowienia, wykrzyczałam: ” To ja zorganizuję Ci to wesele!” Tak właśnie wpakowałam się chyba w największe tarapaty w moim życiu ponieważ, zarówno ślub Martusi, jak i przyjęcie mojego synka będzie odbywało się w odstępie mniej więcej dwóch tygodni. Mam, więc teraz sporo do załatwienia. Na szczęście, jestem zaradną dziewczynką i szybo zorganizowałam sobie listę moich obowiązków. Po pierwsze, musiałam rozdzielić zadania na dwa miasta. Wesele, to Piaseczno, natomiast pierwsza komunia, to Warszawa. Żeby mi się wszystko nie pomieszało. Punkt pierwszy na liście do załatwienia, to pierwsza komunia, no i sala, interesuje mnie jakaś mała kameralna, skromna sala bankietowa. No i druga sprawa z drugiej listy, (chyba najtrudniejsza do załatwienia), czyli dom weselny. Uwierzcie mi zdobycie jakiegoś dobrego terminu i w tym, żeby sala weselna spełniała kryteria młodych, graniczy praktycznie z cudem… W co ja się wpakowałam?!

To znaczy, ja nie mówię, uwielbiam organizować, pomagać i robić wszystko, co na końcu wywołuje uśmiech na twarzach moich bliskich. Chciałabym jednak mieć odrobinę więcej rozsądku, w chwilach, w których deklaruje swoją pomoc.

Czytaj więcej na: http://wiktoriainfo.pl